Flat Out

„Powrót” odnosi się do dwóch spraw, ale o tej drugiej wspomnę później. Tymczasem trzymam w rękach pudełko z nową produkcją studia Bugbear Entertainment, wydaną w Polsce przez CD Projekt. Mowa oczywiście o kolejnej części serii FlatOut, czyli o Apokalipsie (albo Ultimate Carnage jak kto woli). Bugbear wypłynęło na świetnym i bardzo oryginalnym symulatorze Rally Trophy, który do dziś cieszy się dużą popularnością. Co więc spowodowało skupienie się tych twórców na tworzeniu w pełni zręcznościowych produkcji pomimo, że symulatory tak dobrze im wychodziły? Wydaje mi się, że chęć zarobienia większych pieniędzy poprzez zwrócenie się do liczniejszej grupy graczy konsolowych. Patrząc na sposób w jaki seria jest kontynuowana – bardzo silna chęć.

Jeśli nie urodziłeś się w ciągu ostatnich sześciu miesięcy albo nie wróciłeś właśnie z podróży po okolicznych galaktykach to prawie na pewno wiesz czym jest FlatOut. To czysto zręcznościowa produkcja, w której główną atrakcją jest możliwość ogólnej destrukcji wszystkiego co nas otacza, włączając w to przeciwników. Najnowsza część tej serii nie ukrywa czym jest. Nie ukrywa też (niestety), że jest konwersją z konsoli. Po włączeniu gry wita nas typowe, konsolowe menu. Znajdziemy w nim też opcje związane z usługą „Xbox Live”, a opisy klawiszy w menu i wszelkich poradników odnoszą się do przycisków opisanych jako „A; B; X; Y”. Rozgrywkę możemy prowadzić w „Trybie FlatOut” (będącym tutejszym odpowiednikiem kariery), w „Trybie Rozwałki”, gdzie odblokowujemy kolejne wyzwania. Poza tym możemy rozegrać jeszcze „Pojedyncze Wydarzenie” z tych dostępnych w całej grze lub rywalizować z innymi graczami w „Trybie Imprezowym” (czyli klasycznym hot seat) lub z pomocą usługi Windows Live. W Trybie FlatOut zaczynamy od najprostszej i najtańszej klasy pojazdów (klasy są trzy). Za każdy wyścig dostajemy odpowiednią sumę kasy, za którą możemy kupować nowe wozy, oraz ulepszać już posiadane – o czym później. Z czasem przechodzimy do coraz trudniejszych wyzwań i coraz lepszych samochodów, natomiast pieniądze już po paru wyścigach nie są problemem bo mamy ich pod dostatkiem.